Ten artykul byl zamieszczony w # 1(12), 2(13), i 3(14) 1996 kwartalnika "Watra", wydawanego w Gorlicach przez Zarzad Glówny Zjednoczenia Lemków w Polsce, ul. Hellera 20/19, 38-300 Gorlice, tel./fax 48-18-521239
Roscislaw Zerelik, prof. dr hab. (Wroclaw) "Kilka uwag o Łemkach
(w związku z ksiązką Kazimierza Pudło ,, Łemkowie.
Proces wrastania w środowisko Dolnego Śląska" 1947-1985"Prace
i materiały etnograficzne, t. XVIII, Wrocław 1987, ss.197,31
ilustracji) 1
W ostatnich latach opublikowano kilka interesujących prac
dotyczących języka i kultury Łemków 2.
Z zainteresowaniem zatem należało powitać ukazanie się
kolejnej książki poświęconej tak zaniedbanej problematyce3,
a której Autor dał się już kilkakrotnie poznać
jako dobry znawca problemów mniejszości narodowych, w tym Łemków,
ukraińskiej grupy etnograflcznej4.
Poza odpowiedzią na postawione w tytule pracy pytanie należało
także oczekiwać wyjaśnienia, choćby w skróconej
formie, faktycznych przyczyn przesiedlenia Łemków na ZiemieZachodnie
i Północne Polski. Do stanowiska Autora w tej i innych kwestiach
ustosunkuję się niżej.
Wątpłiwości budzi zakres terytorialny omawianej pracy,
zwłaszcza ze Kazimierz Pudło jako ramy chronologiczne dla swojej
rozprawy przyjął lata 1947-1985, w których kilkakrotnie
zmienialy się granice administracyjne dolnoś1ąskich województw.
Dolny Śląsk jako pojęcie geograficzne jest bardziej
rozległy niż województwo wrocławskie w granicach
z 6 VII 1950 r. (przyjętych przez Autora). Obecnie Dolny Śląsk
to ziemie województw: wrocławskiego, legnickiego, wałbrzyskiego,
jeleniogórskiego, oraz częściowo zielenogórskiego
i opolskiego. Połozenie znaku równości między Dolnym
Śląskiem a miastem Wrocławiem i województwem
wrocławskim z 1950 r. prowadzi nie tylko do pomniejszenia terytorium
regionu, ale przede wszystkim do wypaczenia rzeczywistego rozmiaru osadnictwa
łemkowskiego na Dolnym Śląsku. Jak stwierdza Autor (S.7)
w 1950 r. ustał zasadniczy proces osiedleńczy ludnościnie
polskiej na tym terenie. Wynika stąd, że przesiedlenia Łemków
dokonano w okresie, kiedy obszar województwa wrocławskiego
(sprzed 1950 r.) pokrywał się niemal calkowicie z terytorium
Dolnego Śląska5. Przyjęcie
okrojonego terytorium sprawia ze poza analizą pozostają powiaty:
glogowski, kożuchowski, szprotawski, namysłowski i żaganski,
a w niektórych z nich osadnictwo lemkowskie przybrato szczególnie
intensywny charakter. Podczas reformy administracji w 1975 r. do nowo powstałego
wojewodztwa legnickiego dołączono powiat głogowski .
Rozmieszczenie Łemków
na Dolnym Śląsku w latach 1947-1948
Lp. | Powiat | Liczba
rodzin 1947 |
Liczba
osób 1947 |
Liczba
rodzin 1948 |
Liczba
osób 1948 |
I | Bolesławiec | - | - | 98 | 486 |
2 | Głogów | 480 | 1895 | 312 | 1560 |
3 | Góra Śląska | 240 | 876 | 270 | 869 |
4 | Jawor | - | - | 36 | 189 |
5 | Kożuchów | 287 | 1534 | 341 | 1479 |
6 | Legnica | 468 | 2,152 | 419 | 2,068 |
7 | Lubin | 599 | 2,630 | 584 | 2427 |
8 | Milicz | 244 | 919 | 199 | 783 |
9 | Namysłów | 33 | 147 | 31 | 136 |
10 | Oleśnica | 456 | 2,010 | 315 | 1,381 |
11 | Oława | 316 | 1,346 | 271 | 1,145 |
12 | Strzelin | - | - | 50 | 227 |
13 | Szprotawa | 301 | 1,486 | 386 | 1,458 |
14 | Sroda Słąska | 271 | 1,377 | 225 | 1,134 |
l5 | Swidnica | - | - | 33 | 148 |
16 | Trzcbnica | 159 | 737 | ? | 413 |
17 | Wołów | 624 | 2,869 | 553 | 2545 |
18 | Złotoryja | 207 | 1,033 | 106 | 504 |
19 | Zagan | - | - | 13 | 51 |
Razem | 4,685 | 21,011 | 4,328 | 19,003 |
Lektura pracy K. Pudły budzi także pewne zastrzeżenia
od strony wykorzystania materiałów archiwalnych. Odnosi się
wrażenie, ze Autor kwerendę archiwalną zakończył
na 1975 r. Nie uwzględnił zmian terminologicznych jakie zachodzilyw
archiwach polskich na przestrzeni ostatnich lat6.
Błędne jest także cytowanie zespołów w Archiwum
Państwowym we Wrocławiu. Z pracy Pudly nie dowiemy się
z jakiego zespołu korzystał we wspomnianym Archiwum. Mniej biegły
badacz miałby kłopoty z odszukaniem wykorzystywanych przez niego
jednostek, wśród około 500 zespołów akt wytworzonych
przez różne instytucje po 1945 r. (s. 33 przyp 17). W podanym
przypadku chodzi o zespół: Urząd Wojewódzki Wrocławski,Wydział
Osiedleńczy (IX). Wlaściwy zapis jednostki winien zatem brzmieć:
AP Wr., UWW, sygn IX/270. Nie ścisłości stwierdzić
można tez w zapisie tytułów jednostek archiwalnych w
pracy i w inwentarzu archiwalnym (np. s. 33 przyp. 17, s.35 przyp. 1),
a nawet w sporządzaniu samych przypisów (s.47 przyp. 13).
Także podane na s. 190 jako żródła nazwy trzech
archiwów (pominięte Archiwum Państwowe we Wrocławiu!)
nie są nimi w istocie, ale instytucjami w którychte żródla
się przechowuje i udostępnia. Na s.9 K. Pudło informuje,
ze archiwalia przechowywane w archiwum w Wołowie byly cennym uzupełnieniem
innych żródeł (ankiety, penetracja środowiska).
Tymczasem w tym mieście nigdy nie było żadnego archiwum
poza zakładowymi. Jeżeli zatem Autor wykorzystywał archiwum
Urzędu Miasta i Gminy, to pozostaje pytanie, dlaczego nie zrobił
tego w innych archiwach byłych powiatów(np. w Lubinie, Złotoryi
czy Środzie Śląskiej). Nie spożytkowal też
K. Pudto bardzo ważnych zespołów archiwalnych do badania
problemu przesiedlenia Łemków, mianowicie: Państwowego
Urzędu Repatriacyinego z AP we Wrocławiu oraz Ministerstwa Ziem
Odzyskanych Archiwum Akt Nowych w Warszawie.
Szkoda też, że Autor nie wykorzystał najnowszej pracy
F. Kusiaka, dotyczącej osadnictwa wiejskiego na Dolnym Sląsku
w latach 1945-1949, w której przedstawiono m.in. osadnictwo Łemków
w ramach akcji "Wisła", a której wyniki niejednokrotnie
uzupełniają osiągnięcia omawianej pracy 7.
Książkę rozpoczyna krótki, oparty na literaturze
przedmiotu rozdział poświęcony sporom wokół
etnogenezy Łemków, ich kulturze, historii i środowisku.
Najwięcej wątpliwości budzi u czytelnika tej książki
rozdział drugi. K. Pudło stanął po stronie tych badaczy,którzy
sądzą, ze przesiedlenie Łemków w II kwartale
1947 r. było jedynym sposobem pokonania Ukraińskiej Powstańczej
Armii 8. Wyraża nawet opinię,
ze część ludności ukraińskiej stwierdzała,
że na Łemkowszczyżnie nie działały UPA i
OUN. Tak enigmatycznym stwierdzeniem można podpierać wszystkie
tezy. Jeżeli Autor przeprowadził badania ankietowe, to winien
to swoje spostrzeżenie poprzeć konkretnymi danymi. UPA na Łemkowszczyżnie
działała z całą pewnością, chodzi jedynie
o skalę tego zjawiska i poparcie Łemków.
Przytoczone przez K. Pudłę argumenty nie przekonują,bowiem
od połowy 1946 r. UPA była w odwrocie, tracąc ludzii sprzęt.
W żadnym miejscu Autor nie pisze jak silne było poparcie Łemków
dla ukraińskiego ruchu narodowego (UPA,OUN), a prezentując
udzielaną przez nich pomoc stale przytacza przykłady działalności
ukraińskich organizacji podziemnych z całego terenu zamieszkałego
przez ludność ukraińską, w tym Łemków.
Po przesiedleniu do USRR w 1945 r. ok. 500 tys. Ukraińców
(w tym ok. 70 tys. Łemków), w Polsce pozostało ich ok.
150 tys., a wśród nich ok. 30 tys. Łemków (niektóre
żródla podają, że 50 tys.). W 1947 r. na terenie
Zachodniej Łemkowszczyzny działały tylko dwie sotnie w
sile 220 ludzi (Brodycza i Smyrnego), ale tylko ta druga była łemkowską.
Utworzenie tylko jednej sotni wśród społeczności
liczącej ponad 100tys. ludzi (po wysiedlenin 30-50 tys. dowodzi
raczej czegoś wprost przeciwnego, mianowicie że czynne poparcie
nie było wcale tak mocne. Na Łemkowszczyżnie Wschodniej
czasowo operowały cztery sotnie (Lisa, Stacha, Chrina i Bira), jednak
nie był to ich glówny teren działania. Po reorganizacji
na całej Łemkowszczyżnie pozostalo ok. 200 strzelców.
Na osłabienie działalnościUPA wskazuje też analiza
poniesionych strat w l. 1944-1947 na obszarze Polski, które wynosiły:
po stronie polskiej 599 osób cywilnych i 1,600 żołnierzy
i pracowników MO i SB, a po stronie ukraińskiej 5,500 osób,
w tym także ludność cywilna 10.
Niemal całkowicie pominął natomiast Pudło problem,
stojący sprzeczności z przedstawioną wyżej tezą,
walki Łemków przeciw hitlerowskiemu okupantowi i o Polskę
Ludową. Mało jest takich artykułów jak opracowanie
J. Bieńka, dotyczące organizacji przerzutów przez
granicę żołnierzy polskich 11.
W latach 1939, 1944-1945 kilka tysięcy Łemków slużyłow
WP, Armii Czerwonej, Korpusie Swobody, komunistycznej partyzantce. Nic
nie mogło jednak ich ochronić przed przesiedleniem 12.
Przyczyn przesiedlenia należy upatrywać gdzie indziej, a mianowiciew
lansowanej wówczas zasadzie państwa narodowego13,
a czego przejawem była też likwidacja szkolnictwa białoruskiego
w l. 1946-1947. Warto przytoczyć w tym miejscu zdanie WladysławaGomułki
- "Chcemy budować
państwo jednonarodowe" i Boleslawa Bieruta -"Naród
polski w wyniku wojny i zmian terytorialnych przekształca sięz
państwa wielonarodowego w państwo jednonarodowe" (cyt.
za K. Kersten).
Przesiedlenie Łemków w IV-VI 1947 r. było ostatnim momentem,
kiedy można było tego dokonać pod pretekstem likwidacji
UPA i bez obawy o jej wzmożoną działalność
zbrojną. K. Pudło dostrzega wprawdzie tendencję do tworzenia
państwa narodowego (s. 90-91), ale nie wiąże jej z
przyczynami przesiedlenia, tylko z trudnościami mniejszości narodowych
w rozwoju własnej kultury i oświaty.
Nie w pełni oddał też Autor opisów transportów.
Wiele zastrzeżeń budziła postawa konwojentów,
a na zły stan zdrowotny i higienę przesiedleńców
zwraca uwagę T. Kusiak14. Szczególnie
dobrze pamiętają Łemkowie karny obóz pracy w
Jaworznie, w którym wielu z ich bliskich poniosło śmierć,
skierowanych tam bez sądu, przeważnie na skutek bezpodstawnych
zarzutów. Wprawdzie kwestia ta nie była dotąd należycie
opracowana, ale nie można tego zagadnienia było potraktować
tak jak uczynił to Pudło. Dla przeciętnego Łemka urodzonego po
II wojnie światowej Jaworzno jest symbolem cierpienia narodu, tak
jak dla ich ojców w II Rzeczypospolitej takim symbolem był
Thalerhof, austriacki obóz karny.
Rozdział III poświęcony jest osadnictwu Łemków
w województwie wrocławskim (w granicach z 1950 r.). Według
ustaleń Autora osiedlono wówczas 3,070 rodzin (13,198 osób).
Biorąc jednak pod uwagę granice województwa wrocławskiego
z 1948 r. osiedlono łącznie 4,292 rodziny (18,804 osoby wg
stanu na IX-X 1948 r.) Nie wspomina Autor także o tym, że
rodziny miały być rozmieszczone według kategorii A, B i
C 15. Do niewątpliwych osiągnięć
w tej części pracy zaliczyć należy uwagi dotyczące
pierwszych lat gospodarowania Łemków na Dolnym Sląsku,
prób ułożenia sobie życia w nowym miejscu, podkreślenie
jego tymczasowości w rozumieniu przesiedleńców. Pomoc
państwa należy uznać w 1947 r. za symboliczną,
a przytoczone dane o przekazanych im artykułach spożywczych
czy materiale siewnym po przeliczeniu okazują się wysoce nie
wystarczające.
Nie można zgodzić się ze stanowiskiem Autora, który na
poparcie swojej tezy o pozytywnych wartościach wynikających
z przesiedlenia, a mianowicie podniesienia stopy życiowej Łemków
i wynikającej stąd rzekomej niechęci do powrotu w góry,
przytacza wielce niereprezentatywną wypowiedż młodej
18-letniej, urodzonej na Ziemiach Odzyskanych, dziewczyny. Tym bardziej,
że stopa życiowa Łemków zamieszkujących
obecnie Łemkowszczyznę nie jest wcale niższa od tej
na ziemiach zachodnich RP.
W rozdziale IV przeanalizował Pudło współzycie Polaków
i Łemków. Ci ostatni przesiedleni na Dolny Śląsk
zastali tu społeczeństwo kształtujące się
już ponad dwa lata, ale pełne niechęci i wrogości
wobec osadników. Atmosferę wrogości podgrzewały
często same władze16.
Stereotyp Ukraińca-banderowca odgrywał tutaj istotną
rolę. Autor umiejętnie przekazuje natomiast proces łamania
wzajemnych uprzedzeń i wrogości. Interesujące są
zwłaszcza opinie Łemków o poszczególnych grupach
ludnosrci polskiej, spośród których najlepiej wypowiadalisię
oni o Wielkopolanach.
Ale przesiedlenia nie mogły doprowadzić, na co liczyły
władze, do szybkiego wynarodowienia. Było wprost przeciwnie,
bowiem Łemkowie od chwili przyjazdu próbowali gromadzić
się w większych skupiskach i zamykali się w obrębie
wspólnoty. Akceptacja reguły, że wobec człowieka
należącego do innego narodu można zawiesić obowiązujące
normy moralne, ze ludzi można dowolnie przemieszczać w imię
racji państwowych, musiała mieć negatywne konsekwencję17.
Stąd też brały się początkowe trudności
Łemków w zgodnym współżyciu z ludnością
polską.
Rozdzial V dotyczy stosunku Łemków do administracji terenowej,
partii politycznych i organizacji mlodzieżowych oraz Ukraińskiego
Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego . Obszerne potraktowanie tego problemu
nie pozwoliło Autorowi ustosunkować się do wielu istotnych
zagadnień. Ma on rację pisząc o niechęci Łemków
do uczestniczenia w życiu społeczno-politycznym kraju. Poza
wieloma różnymi czynnikami (brak intelegencji) owa niechęć
ma też swoje historyczne uzasadnienie. Tylko w tym stuleciu wszelkie
próby podjęcia działalności politycznej kończylysię
wielokrotnie interwencją władz (Thalerhof, Republika Łemkowska,
II wojna światowa, przesiedlenia, Jaworzno), a nawet ofiarami śmiertelnymi.
Ale nowe pokolenie, pozbawione kompleksówswoich ojców, śmielej
angażuje się w ową dzialalność spoleczno-polityczną.
Ponadto pomino w tym rozdziale bardzo ważny czynnik aktywizujący
młodzież łemkowską i zbliżający ją
do polskich rówieśników. Wspólne zawody sportowe,
uczestniczenie w życiu organizacji sportowych (LZS) pozwalały
na przełamywanie uprzedzeń. Poważne zastrzeżenia
można mieć natomiast odnośnie pominięcia problemu
stosunku Łemków do Solidarności (praca dotyczy okresu
od 1985 r.), w programie której znajdowaly się elementy atrakcyjne
dla mniejszości narodowych.
Bardzo szczegółowo potraktował natomiast Autor dzialalność
Łemków w UTSK. To właśnie działacze łemkowscy
utworzyli w 1954 r. Ukraińską Komisję Kulturalno-Oświatową
we Wrocławiu. Antagonizmy ukraińsko-łemkowskie były
przyczyną odsunięcia się tych ostatnich od czynnego
uczestniczenia w pracach Towarzystwa. Ale przyczyny tkwią też
w samej strukturze towarzystw mniejszościowych, systemie ich organizacjii
podleglości organizacyjnej . Stąd też stwierdzeniao
podejmowaniu przez władze UTSK samodzielnych decyzji wywolująu
czytelnika uśmiech. Autor pisze (s. 111): ".. . Stanowisko aktywu
UTSK. . . zbieżne najczęsciej ze stanowiskiem wladz",
czy nie należaloby tego ująć inaczej. Stanowisko władz
wobec mniejszosci narodowych było bardzo sztywne, nawet dla ich działalności
kulturalnej. Stąd też naprawdę samodzielne decyzje
UTSK w sprawie założenia teatru zawodowego, zespołu pieśnii
tańca, estrady artystycznej, czy próby szerszej wypowiedzio
charakterze politycznym były natychmiast przez władze blokowane.
O szkolnictwie narodowościowym traktuje rozdział VI. Sporo wtej
części pracy przemilczeń. Dla przykładu, Autor nie
informuje w ogóle dlaczego naukę języka ukraińskiego
rozpoczęto dopiero w 1956 r. Czyż nie wypływa to wyrażnie
z dążeń do stworzenia państwa jednonarodowego.Te
dziewięć lat funkcjonowania społeczności bez swojegoszkolnictwa
z całą pewnością odegrało bardzo dużą
rolę - w sensie negatywnym - w rozwoju oświaty ukraińskiej.
Zmniejszenie się liczby punktów nauczaniai liczby dzieci spowodowane
było przede wszystkim stosunkiem państwado mniejszości
narodowych. Język (ukraiński, białoruski, niemiecki)
nie jest traktowany jako ich ojczysty, stąd też uważany
jest za nadobowiązkowy (w praktyce niepotrzebny). Problem ten mógłby
wyglądać inaczej , gdyby rodzice musieli wypisywać dzieci
z nauki tego języka, a nie je zapisywać.
Zagadnienia religijne znalazły swoje miejsce w rozdziale VII. Od dawna
budziły i budzą w dalszym ciągu wśród społecznosci
łemkowskiej najwięcej emocji. Ale to wlaśnie na wspolnych
spotkaniach religijnych w 1atach 1947-1950 Łemkowie mogli się
spotykać i dyskutować na interesujące ich tematy. Sytuacja
ludności prawoslawnej w zakresie zaspokajania potrzeb duchowych we
własnym
obrządku nie byla wcale gorsza, a nawet dużo lepsza od grekokatolików.W
świetle akt Urzędu Wojewódzkiego Wrocławskiego grekokatolicy
nie podjęli większej działalności wkierunku powoływania
swoich parafii.
Poza przytoczonymi przez Autora argumentami dodać jeszcze należy,
że część duchowieństwa grekokatolickiego
zasiliła szeregi kleru rzymskokatolickiego (lub stała się
birytualistami). Natomiast duchowieństwo prawosławne przystąpiłło
do organizowania życia religjnego już w 1947 r. Sytuacja
Kościoła prawosławnego była pod tym względem
dużo lepsza, bowiem już w czerwcu 1946 r. rozpoczął
działalność na Dolnym Sląsku Administrator Prawosławnych
Diecezji Ziem Odzyskanych, a w grudniu 1946 r. zorganizowano pierwszą
parafię we Wrocławiu. Mimo na ogół pozytywnej postawy
duchowieństwa rzymskokatolickiego wobec przesiedlonej ludności,
zdarzaly się przypadki odmawiania poslugi religijnej w stosunku do
Łemków bardziej trzymających się wiary przodków.
Było to także jedną z przyczyn, że prawoslawni
Łemkowie dążyli do tworzenia własnych parafii
.
Niepełnymi danymi dysponuje Autor także odnośnie organizacj
prawosławnego dekanatu wrocławskiego. Parafia w Stodołowicach
zostala zorganizowana w pażdzierniku 1947 r. , a pierwsze nabożeństwo
odbyło się już 16 listopada t.r . (AP WR., UWW, VI/686,s.
47). W Michałowie parafię zorganizowano w październiku1947
r., mimo negatywnej postawy Urzędu Wojewódzkiego (ibidem,s.
202). W pobliskiej Zimnej Wodzie o utworzeniu parafli Konsystorz Prawoslawny
informuje już w sierpniu 1947 r. Mimo początkowych negatywnych
decyzji Starostwa Powiatowego w Lubinie, UWW i Departamentu Administracji
Publicznej MZO parafia nie została zlikwidowana. W 1949 r. odprawiano
nabożeństwa w Wilczkowie, a ostatecznie parafię utworzono
w Malczycach (ibidem, VI/771). Niejest prawdą, że w 1967r.
zlikwidowano parafię w Michałowie, bowiem działa ona do
dzisiaj i dla potrzeb wiernych przystąpiono do budowy pierwszej
na Dolnym Sląsku cerkwi (już funkcjonuje). Ostatnio parafię
utworzono także w Głogowie. W 1986 r. parafie, ich filie i
cerkwie znajdowały się: we Wrocławiu (2), Głogowie,
Jeleniej Górze, Legnicy, Lubinie, Malczycach, Michałowie, Oleśnicy,Rudnej,
Samborze, Studzionkach, Świdnicy, Wałbrzychu, Wołowie,
Ząbkowicach, Zimnej Wodzie i Żmigrodzie.
Nie przedstawił Pudło także organizacji Ukraińskiego Kościoła
Katolickiego na Dolnym Sląsku, który wznowił swoją
dzialalność po 1956 r., uważaną przez administrację
państwową za nielegalną, chociaż tolerowaną.
Obecnie (w1989 r.) na Dolnym Śląsku funkcjonuje 8 parafii
(Wroclaw od 1956 r., Wołów od 1957 r., Legnica od1957 r., Modła
od 1957 r., Zamienice od 1976 r., Lubin od 1981 r., Glogów od 1982
r. i Oława od 1985 r.) i posiada dwie cerkwie (Wrocław od 1980
r. i Wołów od 1982 r.). W pozostałych parafiach nabożeństwa
odbywają się w kościołach rzymskokatolickich.
Ostatnie rozdziały pracy poświęcone są zagadnieniom
małżeństw etnicznie mieszanych i jednorodnych oraz powrotom
Łemków po 1957 r. na Łemkowszczyznę. Ponieważ
pierwszy z tych rozdziałów porusza jedynie wybrane zagadnienia,stąd
też nie wszystkie istotne zagadnienia mogły znależć
tam swoje miejsce. Bardziej skomplikowany niż sądzi Pudło
jest problem powrotu Łemków w strony ojczyste. Starali się
oni przede wszystkim powracać do tych wsi, z których zostali
wysiedleni. Autor nie pisze ilu chętnym odmówiono prawa powrotu
na Łemkowszczyznę, a dałoby to bez wątpienia inny
pogląd na omawianą kwestię. Tabela na s. 166 sugeruje,
że liczba gospodarstw przygotowanych do zasiedlenia przekraczala
liczbę gospodarstw zasiedlonych. Wobec zgłoszonego wcześniej
zastrzeżenia nie jest więc wiarygodna. Ponadto Łemkowiew
znacznej części powracali z własnej inicjatywy, mając
potwierdzenie po nielicznej, pozostawionej tam ludności łemkowskiej
o gotowośći ich przyjęcia (np. Kunkowa). Nie jest w pełni
prawdziwe, że Polacy opuszczali wsie łemkowskie w trosce o
własne bezpieczeństwo. Podany przez Autora przykład Kuńkowej
calkowicie temu przeczy. W opuszczonej po wysiedleniu w okolice GorzowaWlkp.
wsi mieszkańcy pobliskiej wsi Odyrne oraz inni osadnicy założyli
spóldzielnię rolniczą nastawioną na hodowlę
owiec. Spóldzielnia okazała się nie rentowna. Z chwilą
powrotu Łemków do Kunkowej osadnicy powrócili do własnych
gospodarstw bądż zatrudnili się w przemyśle, oddając
gospodarstwa prawowitym wlaścicielom. Był to typowy przykład
przejmowania ziemi i gospodarstw po zlikwidowanych spółdzielniach,
nie mający nic wspólnego z rzekomym zagrożeniem ludności,
która przejęła gospodarstwa połemkowskie.
Pracę tę zamykają uwagi końcowe. Zawarte tam
tezy dobrze znane są już literaturze fachowej i nowych spostrzeżeń
Autora nie jest wiele. Ale do dwóch końcowych wniosków
chcialbym się jeszcze ustosunkować. Autor sądzi, że
Łemkowie są już ludnością całkowicie
zautochtonizowaną, że wrośli w szeroko pojęte
środowisko Dolnego Śląska. Jest to z pewnością
prawda, ale ciągle są jeszcze ludzie, którzy chcą
wrócić w góry. Nie można też mówić
o tym, że Łemkowie mieli możność powrotu
na Łemkowszczyznę, ale postanowili tu pozostać, ponieważ
Autor doskonale zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy którzy
zostali na Dolnym Sląsku po 1956 r. uczynili to dobrowolnie. Autor
pragnie też odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu Łemkowie
zachowali jeszcze swoją kulturę i uważa, ze zostały
utrzymane tylko pewne jej elementy. Przecież doskonale wiadomo,
że w diasporze nie da się zachować kultury w naturalnej
postaci. Utrzymanie jej było możliwe tylko na Łemkowszczyżnie.
Natomiast o wiele bardziej interesujące byłoby porównanie,
które z grup etnicznych (etnograficznych) utrzymały w największym
stopniu swoją kulturę po przesiedleniu w nowe środowisko.
Ocena książki nie może być jednoznaczna. Wydaje
się, że Autor o wiele mocniej czuje się w tych partiach
książki, gdzie omawiane są zagadnienia kulturowe.
Przy omawianiu kwestii spoleczno-politycznych nie wykorzystał istniejących
już możliwości interpretacyjnych. Pominięcie wielu
dostępnych żródeł i literatury, spostrzeżenia
poczynione na niekiedy miernej podstawie żródłowej,
bazowanie na relacjach tam gdzie można bylo korzystać z materiałów
bardziej wiarygodnych, sprawia że po lekturze tej pracy czuję
niedosyt. Dla traktowanej przez lata problematyki łemkowskiej dobrze,
że książka się ukazala. Wątpliwości
natomiast można mieć odnośnie jej osiągnięć
naukowych. Sądzę, że Autor nie w pełni wykorzystał
możliwości badawcze stojące przed tak atrakcyjnym poznawczo
zagadnieniu.
Przypisy:
1 . Prezentowany artykuł recenzyjny został oddany do druku w,,Roczniku
Dolnośląskim" w lutym 1989 r. Ze względu jednak
na fakt, ze czasopismo to przestało się ukazywaćnie został
on nigdzie opublikowany. W "Kulturze Dolnośląskiej",
nr 2-3, 1989, s. 84-85 ukazała się moja recenzja o mawianej
pracy.W porównaniu z tekstem z 1989 r. poczyniłem w nim jedynie
zmiany kosmetyczne.
2. Z . Stieber, Dialekt
Łemków. Fonetyka i fonologia, Wrocław 1982; Łemkowie.
Katalog wystawy. red. A. Kroh, Nowy Sącz 1984; R . B r y ko w s
k i, Łemkowska architektura drewniana cerkiewna w Polsce, na Słowacjii
Rusi Zakarpackiej, Wrocław 1986; Łemkowie. Kultura - sztuka-
język. Materiały z sympozjum zorganizowanego przez Komisję
Turystyki Górskiej ZG PTTK, Sanok, D. 21-24 września 1983 r.,
Warszawa-Kraków 1987.
3. Poza Autorem tej książki
problematyką łemkowską po II wojnie światowej (do1989
r.) zajmował się przede wszystkim A. Kwilecki (por. K.Pudło
, Łemkowie..., s. 8 przyp. 6).
4. K. Pudło, Osadnictwo
łemkowskie na Dolnym Śląsku w latach 1947-1969, (w:)
Wieś Dolnoślaska, 1970, XX: tenże, Łemkowie na
Dolnym Śląsku (1947-1982), "Rocznik Dolnośląski",1985,
IX; tenże, Ukraińskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne,
"Kultura Dolnośląska"1987, z. 3.
5. W 1946 r. nalezący
wcześniej do rejencji wrocławskiej powiat zielonogórski
przyłączono do woj. Poznańskiego, a do woj. Wrocławskiego
dołączono górnołużycki powiat Żary.1
I 1950 r. do woj. zielonogórskiego przyłączono powiaty:
kożuchowski, żagański, głogowski i szprotawski,
a do woj. opolskiego powiaty: brzeski i namysłowski (zob. K . Orzechowski,Terytorium
województwa wrocławskiego w przeszłości Śląska,
"Sobótka", 1970. s. 346).
6. Od 1975 r. nie ma już
Powiatowych Archiwów Państwowych. których zasób
przejęły archiwa państwowe. Błędnie cytowanajest
nazwa dawnego Wojewódzkiego Archiwum Państwowego. Autor nazywa
je: Państwowe Archiwum Wojewódzkie (s. 33 i dalej), chociaż
taka nazwa na określenie tej instytucji nigdy nie funkcjonowała.
Od 1 I 1984 r. obowiązuje nazwa: Archiwum Państwowc we Wrocławiu.
7 F . Kusiak, Osadnictwo wiejskie w srodkowych i północnych
powiatach Dolnego Śląska w latach 1945-1949, Wrocław1982,
w któręj nadaje Łemkom termin "migranci wewnętrzni",
jakby nie dostrzegając przymusowego charakteru przesiedlenia. Termin"przesiedleńcy"
słusznie stosuje Pudło (s. 10).
8. Według relacji licznych
świadków ( Łemków) o wysiedleniu na Zachód
mówili radzieccy agitatorzy już w 1945 r., przy okazji wymiany
ludności między Polską a USRR. Problem wysiedlenia był
także jednym z zagadnień poruszanych w programach partii
obozu londyńskiego (poz. Stosunki polsko-ukraińskie 1917-1947.
Od tragedii do współpracy. 1990).
10. Zą poważne uchybienie w tej części pracy uznać
należy pominięcie podstawowcj [do niedawna] pozycji dotyczącej
działalności UPA: A.B. Szcześniak, W. L. Szota, Droga
do nikąd. Diałalność Organizacji UkraińskichNacjonalistów
i jej likwidacja w Polsce, Warszawa 1973, zob. Też jej rzeczową
recenzję: A. Shtendera, Badania nad dziejami UPA w PRL, "Suchasnist",
Monachium lato 1985, z.1-2, s. 125-144."W zamian" Autor cytujc
cztery powieści. Shtendera uważa, że Smyrny zorganizował
swoją grupę bojową w sile czoty (plutonu) dopiero po
wysiedleniu Łcmków. Działała ona po obu stronach
granicy polsko-czcchosłowackij do jesieni 1948 r. (s. 137).
11. Pisal on m.in.: "... Łemkowie znani byli przede wszystkim
z absolutnej uczciwosci... kto odda swój los w ręce Łemka
przewodnika - osiągnie zamierzony cel z absolutną pewnością...Wsypy
zdarzały się tu o wiele rzadziej niż to miało miejsce
w rejonach, gdzie przeżuty odbywały się wyłączniew
oparciu o element polski" ("Tygodnik Powszechny", 14 IV1985).
12. Jak zatem mają odebrać słowa ze wspomnianego artykułuBieńka:
"Ale gdziekolwiek są - niech będą przeświadczeni,
że ich często bohaterska postawa na wspólnym z Polakami
froncie walki z hitlerowskim najeżdżcą nie została
zapomniana".
13. K. Kersten, Ludzie na drogach. O przesiedleniach ludności wPolsce
1939-1948, ,,Res Publica", 4/1987 s. 54-63. Wynika to także
z opinji starostów powiatowych, np. w sprawozdaniu starosty średzkiego
z sierpnia 1947 r. " Łemkowie ci są na razie zdezorientowani,
przy porozrzucaniu ich jednak po powiecie ulegną oni siłą
faktu bez cerkwi i inteligencji ukraińskiej spolszczeniu, tym bardziej
że wielu z nich są to dusze polskie ukradzione Narodowi Polskiemu
przez popów greckokatolickich przez ochrzczenie w cerkwi, zwłaszcza
w okresie kokietowania regionalizmu i Łemków przez starostów
polskich do roku 1939 oraz w okresie okupacji niemieckiej, gdzie w Krynicy
bawił cały sztab inteligencji ukraińskiej" (AP Wr.,UWW,
VI/686, s. 47).
14. T. Kusiak, op. cit., s. 128.
15. Ibidem s. 124.
16 "Nie dość, że rozpuszczano na nasz temat nieprawdopodobne
brednie, to na oficjalnych zebraniach przed naszym przybyciem do Michałowa
przestrzegano mieszkających już ludzi, ze osiedlą
się tu półdzicy Łemkowie, którzy są
najdzikszym plemieniem ukraińskiego narodu, i że ci Łemkowiew
karpackich lasach grabili i mordowali spokojnych ludzi i dlatego wojsko
musiało ich przesiedlić [...] A my długo nie wiedzieliśmy o
tym. Dopiero po jakimś czasie sami nam o tym powiedzieli, bo przecież
ludzie muszą jakoś ze sobą żyć, bo są
sobie potrzebni (S. Madzelan, Smak doli, Nowy Sącz 1986, s. 4).
17. K. Kersten, op. cit., s. 64.
Page prepared by Walter Maksimovich
E-mail: walter@lemko.org
Copyright © LV Productions, Ltd.
© LV Productions, Ltd. LV Productions, Ltd.
c/o Walter Maksimovich
730 Pennsylvania Avenue, Apt. 706
Miami Beach FL 33139
USA
Originally Composed: February 12th, 1997
Date last modified: February 19th, 2008