Ten artykul byl zamieszczony w # 1(12), 2(13), i 3(14) 1996 kwartalnika "Watra", wydawanego w Gorlicach przez Zarzad Glówny Zjednoczenia Lemków w Polsce, ul. Hellera 20/19, 38-300 Gorlice, tel./fax 48-18-521239

Roscislaw Zerelik, prof. dr hab. (Wroclaw) "Kilka uwag o Łemkach (w związku z ksiązką Kazimierza Pudło ,, Łemkowie. Proces wrastania w środowisko Dolnego Śląska" 1947-1985"Prace i materiały etnograficzne, t. XVIII, Wrocław 1987, ss.197,31 ilustracji) 1




W ostatnich latach opublikowano kilka interesujących prac dotyczących języka i kultury Łemków 2. Z zainteresowaniem zatem należało powitać ukazanie się kolejnej książki poświęconej tak zaniedbanej problematyce3, a której Autor dał się już kilkakrotnie poznać jako dobry znawca problemów mniejszości narodowych, w tym Łemków, ukraińskiej grupy etnograflcznej4. Poza odpowiedzią na postawione w tytule pracy pytanie należało także oczekiwać wyjaśnienia, choćby w skróconej formie, faktycznych przyczyn przesiedlenia Łemków na ZiemieZachodnie i Północne Polski. Do stanowiska Autora w tej i innych kwestiach ustosunkuję się niżej.
Wątpłiwości budzi zakres terytorialny omawianej pracy, zwłaszcza ze Kazimierz Pudło jako ramy chronologiczne dla swojej rozprawy przyjął lata 1947-1985, w których kilkakrotnie zmienialy się granice administracyjne dolnoś1ąskich województw. Dolny Śląsk jako pojęcie geograficzne jest bardziej rozległy niż województwo wrocławskie w granicach z 6 VII 1950 r. (przyjętych przez Autora). Obecnie Dolny Śląsk to ziemie województw: wrocławskiego, legnickiego, wałbrzyskiego, jeleniogórskiego, oraz częściowo zielenogórskiego i opolskiego. Połozenie znaku równości między Dolnym Śląskiem a miastem Wrocławiem i województwem wrocławskim z 1950 r. prowadzi nie tylko do pomniejszenia terytorium regionu, ale przede wszystkim do wypaczenia rzeczywistego rozmiaru osadnictwa łemkowskiego na Dolnym Śląsku. Jak stwierdza Autor (S.7) w 1950 r. ustał zasadniczy proces osiedleńczy ludnościnie polskiej na tym terenie. Wynika stąd, że przesiedlenia Łemków dokonano w okresie, kiedy obszar województwa wrocławskiego (sprzed 1950 r.) pokrywał się niemal calkowicie z terytorium Dolnego Śląska5. Przyjęcie okrojonego terytorium sprawia ze poza analizą pozostają powiaty: glogowski, kożuchowski, szprotawski, namysłowski i żaganski, a w niektórych z nich osadnictwo lemkowskie przybrato szczególnie intensywny charakter. Podczas reformy administracji w 1975 r. do nowo powstałego wojewodztwa legnickiego dołączono powiat głogowski .

Rozmieszczenie Łemków na Dolnym Śląsku w latach 1947-1948

Lp. Powiat Liczba

rodzin 1947

Liczba

osób 1947

Liczba

rodzin 1948

Liczba

osób 1948

I Bolesławiec  - -  98 486
2 Głogów  480 1895 312 1560 
3 Góra Śląska  240 876 270   869
4 Jawor - 36 189 
5 Kożuchów  287 1534 341  1479
6 Legnica 468 2,152 419  2,068
7 Lubin 599 2,630  584 2427
8 Milicz 244 919  199 783
9 Namysłów  33 147  31 136
10 Oleśnica 456  2,010  315 1,381 
11 Oława 316 1,346 271 1,145 
12 Strzelin  - -  50 227
13 Szprotawa  301 1,486 386  1,458
14 Sroda Słąska  271 1,377 225  1,134
l5 Swidnica -  33 148
16 Trzcbnica  159 737  ? 413
17 Wołów 624  2,869 553 2545
18 Złotoryja  207 1,033 106 504
19 Zagan -  - 13 51 
Razem   4,685  21,011 4,328  19,003



Lektura pracy K. Pudły budzi także pewne zastrzeżenia od strony wykorzystania materiałów archiwalnych. Odnosi się wrażenie, ze Autor kwerendę archiwalną zakończył na 1975 r. Nie uwzględnił zmian terminologicznych jakie zachodzilyw archiwach polskich na przestrzeni ostatnich lat6. Błędne jest także cytowanie zespołów w Archiwum Państwowym we Wrocławiu. Z pracy Pudly nie dowiemy się z jakiego zespołu korzystał we wspomnianym Archiwum. Mniej biegły badacz miałby kłopoty z odszukaniem wykorzystywanych przez niego jednostek, wśród około 500 zespołów akt wytworzonych przez różne instytucje po 1945 r. (s. 33 przyp 17). W podanym przypadku chodzi o zespół: Urząd Wojewódzki Wrocławski,Wydział Osiedleńczy (IX). Wlaściwy zapis jednostki winien zatem brzmieć: AP Wr., UWW, sygn IX/270. Nie ścisłości stwierdzić można tez w zapisie tytułów jednostek archiwalnych w pracy i w inwentarzu archiwalnym (np. s. 33 przyp. 17, s.35 przyp. 1), a nawet w sporządzaniu samych przypisów (s.47 przyp. 13). Także podane na s. 190 jako żródła nazwy trzech archiwów (pominięte Archiwum Państwowe we Wrocławiu!) nie są nimi w istocie, ale instytucjami w którychte żródla się przechowuje i udostępnia. Na s.9 K. Pudło informuje, ze archiwalia przechowywane w archiwum w Wołowie byly cennym uzupełnieniem innych żródeł (ankiety, penetracja środowiska). Tymczasem w tym mieście nigdy nie było żadnego archiwum poza zakładowymi. Jeżeli zatem Autor wykorzystywał archiwum Urzędu Miasta i Gminy, to pozostaje pytanie, dlaczego nie zrobił tego w innych archiwach byłych powiatów(np. w Lubinie, Złotoryi czy Środzie Śląskiej). Nie spożytkowal też K. Pudto bardzo ważnych zespołów archiwalnych do badania problemu przesiedlenia Łemków, mianowicie: Państwowego Urzędu Repatriacyinego z AP we Wrocławiu oraz Ministerstwa Ziem Odzyskanych Archiwum Akt Nowych w Warszawie.
Szkoda też, że Autor nie wykorzystał najnowszej pracy F. Kusiaka, dotyczącej osadnictwa wiejskiego na Dolnym Sląsku w latach 1945-1949, w której przedstawiono m.in. osadnictwo Łemków w ramach akcji "Wisła", a której wyniki niejednokrotnie uzupełniają osiągnięcia omawianej pracy 7.
Książkę rozpoczyna krótki, oparty na literaturze przedmiotu rozdział poświęcony sporom wokół etnogenezy Łemków, ich kulturze, historii i środowisku.
Najwięcej wątpliwości budzi u czytelnika tej książki rozdział drugi. K. Pudło stanął po stronie tych badaczy,którzy sądzą, ze przesiedlenie Łemków w II kwartale 1947 r. było jedynym sposobem pokonania Ukraińskiej Powstańczej Armii 8. Wyraża nawet opinię, ze część ludności ukraińskiej stwierdzała, że na Łemkowszczyżnie nie działały UPA i OUN. Tak enigmatycznym stwierdzeniem można podpierać wszystkie tezy. Jeżeli Autor przeprowadził badania ankietowe, to winien to swoje spostrzeżenie poprzeć konkretnymi danymi. UPA na Łemkowszczyżnie działała z całą pewnością, chodzi jedynie o skalę tego zjawiska i poparcie Łemków.

Przytoczone przez K. Pudłę argumenty nie przekonują,bowiem od połowy 1946 r. UPA była w odwrocie, tracąc ludzii sprzęt. W żadnym miejscu Autor nie pisze jak silne było poparcie Łemków dla ukraińskiego ruchu narodowego (UPA,OUN), a prezentując udzielaną przez nich pomoc stale przytacza przykłady działalności ukraińskich organizacji podziemnych z całego terenu zamieszkałego przez ludność ukraińską, w tym Łemków. Po przesiedleniu do USRR w 1945 r. ok. 500 tys. Ukraińców (w tym ok. 70 tys. Łemków), w Polsce pozostało ich ok. 150 tys., a wśród nich ok. 30 tys. Łemków (niektóre żródla podają, że 50 tys.). W 1947 r. na terenie Zachodniej Łemkowszczyzny działały tylko dwie sotnie w sile 220 ludzi (Brodycza i Smyrnego), ale tylko ta druga była łemkowską. Utworzenie tylko jednej sotni wśród społeczności liczącej ponad 100tys. ludzi (po wysiedlenin 30-50 tys. dowodzi raczej czegoś wprost przeciwnego, mianowicie że czynne poparcie nie było wcale tak mocne. Na Łemkowszczyżnie Wschodniej czasowo operowały cztery sotnie (Lisa, Stacha, Chrina i Bira), jednak nie był to ich glówny teren działania. Po reorganizacji na całej Łemkowszczyżnie pozostalo ok. 200 strzelców. Na osłabienie działalnościUPA wskazuje też analiza poniesionych strat w l. 1944-1947 na obszarze Polski, które wynosiły: po stronie polskiej 599 osób cywilnych i 1,600 żołnierzy i pracowników MO i SB, a po stronie ukraińskiej 5,500 osób, w tym także ludność cywilna 10.
Niemal całkowicie pominął natomiast Pudło problem, stojący sprzeczności z przedstawioną wyżej tezą, walki Łemków przeciw hitlerowskiemu okupantowi i o Polskę Ludową. Mało jest takich artykułów jak opracowanie J. Bieńka, dotyczące organizacji przerzutów przez granicę żołnierzy polskich 11. W latach 1939, 1944-1945 kilka tysięcy Łemków slużyłow WP, Armii Czerwonej, Korpusie Swobody, komunistycznej partyzantce. Nic nie mogło jednak ich ochronić przed przesiedleniem 12.
Przyczyn przesiedlenia należy upatrywać gdzie indziej, a mianowiciew lansowanej wówczas zasadzie państwa narodowego13, a czego przejawem była też likwidacja szkolnictwa białoruskiego w l. 1946-1947. Warto przytoczyć w tym miejscu zdanie WladysławaGomułki
-        "Chcemy budować państwo jednonarodowe" i Boleslawa Bieruta -"Naród polski w wyniku wojny i zmian terytorialnych przekształca sięz państwa wielonarodowego w państwo jednonarodowe" (cyt. za K. Kersten).
Przesiedlenie Łemków w IV-VI 1947 r. było ostatnim momentem, kiedy można było tego dokonać pod pretekstem likwidacji UPA i bez obawy o jej wzmożoną działalność zbrojną. K. Pudło dostrzega wprawdzie tendencję do tworzenia państwa narodowego (s. 90-91), ale nie wiąże jej z przyczynami przesiedlenia, tylko z trudnościami mniejszości narodowych w rozwoju własnej kultury i oświaty.
Nie w pełni oddał też Autor opisów transportów. Wiele zastrzeżeń budziła postawa konwojentów, a na zły stan zdrowotny i higienę przesiedleńców zwraca uwagę T. Kusiak14. Szczególnie dobrze pamiętają Łemkowie karny obóz pracy w Jaworznie, w którym wielu z ich bliskich poniosło śmierć, skierowanych tam bez sądu, przeważnie na skutek bezpodstawnych zarzutów. Wprawdzie kwestia ta nie była dotąd należycie opracowana, ale nie można tego zagadnienia było potraktować tak jak uczynił to Pudło. Dla przeciętnego Łemka urodzonego po II wojnie światowej Jaworzno jest symbolem cierpienia narodu, tak jak dla ich ojców w II Rzeczypospolitej takim symbolem był Thalerhof, austriacki obóz karny.
Rozdział III poświęcony jest osadnictwu Łemków w województwie wrocławskim (w granicach z 1950 r.). Według ustaleń Autora osiedlono wówczas 3,070 rodzin (13,198 osób). Biorąc jednak pod uwagę granice województwa wrocławskiego z 1948 r. osiedlono łącznie 4,292 rodziny (18,804 osoby wg stanu na IX-X 1948 r.) Nie wspomina Autor także o tym, że rodziny miały być rozmieszczone według kategorii A, B i C 15. Do niewątpliwych osiągnięć w tej części pracy zaliczyć należy uwagi dotyczące pierwszych lat gospodarowania Łemków na Dolnym Sląsku, prób ułożenia sobie życia w nowym miejscu, podkreślenie jego tymczasowości w rozumieniu przesiedleńców. Pomoc państwa należy uznać w 1947 r. za symboliczną, a przytoczone dane o przekazanych im artykułach spożywczych czy materiale siewnym po przeliczeniu okazują się wysoce nie wystarczające.
Nie można zgodzić się ze stanowiskiem Autora, który na poparcie swojej tezy o pozytywnych wartościach wynikających z przesiedlenia, a mianowicie podniesienia stopy życiowej Łemków i wynikającej stąd rzekomej niechęci do powrotu w góry, przytacza wielce niereprezentatywną wypowiedż młodej 18-letniej, urodzonej na Ziemiach Odzyskanych, dziewczyny. Tym bardziej, że stopa życiowa Łemków zamieszkujących obecnie Łemkowszczyznę nie jest wcale niższa od tej na ziemiach zachodnich RP.
W rozdziale IV przeanalizował Pudło współzycie Polaków i Łemków. Ci ostatni przesiedleni na Dolny Śląsk zastali tu społeczeństwo kształtujące się już ponad dwa lata, ale pełne niechęci i wrogości wobec osadników. Atmosferę wrogości podgrzewały często same władze16.

Stereotyp Ukraińca-banderowca odgrywał tutaj istotną rolę. Autor umiejętnie przekazuje natomiast proces łamania wzajemnych uprzedzeń i wrogości. Interesujące są zwłaszcza opinie Łemków o poszczególnych grupach ludnosrci polskiej, spośród których najlepiej wypowiadalisię oni o Wielkopolanach.
Ale przesiedlenia nie mogły doprowadzić, na co liczyły władze, do szybkiego wynarodowienia. Było wprost przeciwnie, bowiem Łemkowie od chwili przyjazdu próbowali gromadzić się w większych skupiskach i zamykali się w obrębie wspólnoty. Akceptacja reguły, że wobec człowieka należącego do innego narodu można zawiesić obowiązujące normy moralne, ze ludzi można dowolnie przemieszczać w imię racji państwowych, musiała mieć negatywne konsekwencję17. Stąd też brały się początkowe trudności Łemków w zgodnym współżyciu z ludnością polską.

Rozdzial V dotyczy stosunku Łemków do administracji terenowej, partii politycznych i organizacji mlodzieżowych oraz Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego . Obszerne potraktowanie tego problemu nie pozwoliło Autorowi ustosunkować się do wielu istotnych zagadnień. Ma on rację pisząc o niechęci Łemków do uczestniczenia w życiu społeczno-politycznym kraju. Poza wieloma różnymi czynnikami (brak intelegencji) owa niechęć ma też swoje historyczne uzasadnienie. Tylko w tym stuleciu wszelkie próby podjęcia działalności politycznej kończylysię wielokrotnie interwencją władz (Thalerhof, Republika Łemkowska, II wojna światowa, przesiedlenia, Jaworzno), a nawet ofiarami śmiertelnymi. Ale nowe pokolenie, pozbawione kompleksówswoich ojców, śmielej angażuje się w ową dzialalność spoleczno-polityczną.
Ponadto pomino w tym rozdziale bardzo ważny czynnik aktywizujący młodzież łemkowską i zbliżający ją do polskich rówieśników. Wspólne zawody sportowe, uczestniczenie w życiu organizacji sportowych (LZS) pozwalały na przełamywanie uprzedzeń. Poważne zastrzeżenia można mieć natomiast odnośnie pominięcia problemu stosunku Łemków do Solidarności (praca dotyczy okresu od 1985 r.), w programie której znajdowaly się elementy atrakcyjne dla mniejszości narodowych.
Bardzo szczegółowo potraktował natomiast Autor dzialalność Łemków w UTSK. To właśnie działacze łemkowscy utworzyli w 1954 r. Ukraińską Komisję Kulturalno-Oświatową we Wrocławiu. Antagonizmy ukraińsko-łemkowskie były przyczyną odsunięcia się tych ostatnich od czynnego uczestniczenia w pracach Towarzystwa. Ale przyczyny tkwią też w samej strukturze towarzystw mniejszościowych, systemie ich organizacjii podleglości organizacyjnej . Stąd też stwierdzeniao podejmowaniu przez władze UTSK samodzielnych decyzji wywolująu czytelnika uśmiech. Autor pisze (s. 111): ".. . Stanowisko aktywu UTSK. . . zbieżne najczęsciej ze stanowiskiem wladz", czy nie należaloby tego ująć inaczej. Stanowisko władz wobec mniejszosci narodowych było bardzo sztywne, nawet dla ich działalności kulturalnej. Stąd też naprawdę samodzielne decyzje UTSK w sprawie założenia teatru zawodowego, zespołu pieśnii tańca, estrady artystycznej, czy próby szerszej wypowiedzio charakterze politycznym były natychmiast przez władze blokowane.
O szkolnictwie narodowościowym traktuje rozdział VI. Sporo wtej części pracy przemilczeń. Dla przykładu, Autor nie informuje w ogóle dlaczego naukę języka ukraińskiego rozpoczęto dopiero w 1956 r. Czyż nie wypływa to wyrażnie z dążeń do stworzenia państwa jednonarodowego.Te dziewięć lat funkcjonowania społeczności bez swojegoszkolnictwa z całą pewnością odegrało bardzo dużą rolę - w sensie negatywnym - w rozwoju oświaty ukraińskiej. Zmniejszenie się liczby punktów nauczaniai liczby dzieci spowodowane było przede wszystkim stosunkiem państwado mniejszości narodowych. Język (ukraiński, białoruski, niemiecki) nie jest traktowany jako ich ojczysty, stąd też uważany jest za nadobowiązkowy (w praktyce niepotrzebny). Problem ten mógłby wyglądać inaczej , gdyby rodzice musieli wypisywać dzieci z nauki tego języka, a nie je zapisywać.
Zagadnienia religijne znalazły swoje miejsce w rozdziale VII. Od dawna budziły i budzą w dalszym ciągu wśród społecznosci łemkowskiej najwięcej emocji. Ale to wlaśnie na wspolnych spotkaniach religijnych w 1atach 1947-1950 Łemkowie mogli się spotykać i dyskutować na interesujące ich tematy. Sytuacja
ludności prawoslawnej w zakresie zaspokajania potrzeb duchowych we własnym
obrządku nie byla wcale gorsza, a nawet dużo lepsza od grekokatolików.W świetle akt Urzędu Wojewódzkiego Wrocławskiego grekokatolicy nie podjęli większej działalności wkierunku powoływania swoich parafii.
Poza przytoczonymi przez Autora argumentami dodać jeszcze należy, że część duchowieństwa grekokatolickiego zasiliła szeregi kleru rzymskokatolickiego (lub stała się birytualistami). Natomiast duchowieństwo prawosławne przystąpiłło do organizowania życia religjnego już w 1947 r. Sytuacja Kościoła prawosławnego była pod tym względem dużo lepsza, bowiem już w czerwcu 1946 r. rozpoczął działalność na Dolnym Sląsku Administrator Prawosławnych Diecezji Ziem Odzyskanych, a w grudniu 1946 r. zorganizowano pierwszą parafię we Wrocławiu. Mimo na ogół pozytywnej postawy duchowieństwa rzymskokatolickiego wobec przesiedlonej ludności, zdarzaly się przypadki odmawiania poslugi religijnej w stosunku do Łemków bardziej trzymających się wiary przodków. Było to także jedną z przyczyn, że prawoslawni Łemkowie dążyli do tworzenia własnych parafii .
Niepełnymi danymi dysponuje Autor także odnośnie organizacj prawosławnego dekanatu wrocławskiego. Parafia w Stodołowicach zostala zorganizowana w pażdzierniku 1947 r. , a pierwsze nabożeństwo odbyło się już 16 listopada t.r . (AP WR., UWW, VI/686,s. 47). W Michałowie parafię zorganizowano w październiku1947 r., mimo negatywnej postawy Urzędu Wojewódzkiego (ibidem,s. 202). W pobliskiej Zimnej Wodzie o utworzeniu parafli Konsystorz Prawoslawny informuje już w sierpniu 1947 r. Mimo początkowych negatywnych decyzji Starostwa Powiatowego w Lubinie, UWW i Departamentu Administracji Publicznej MZO parafia nie została zlikwidowana. W 1949 r. odprawiano nabożeństwa w Wilczkowie, a ostatecznie parafię utworzono w Malczycach (ibidem, VI/771). Niejest prawdą, że w 1967r. zlikwidowano parafię w Michałowie, bowiem działa ona do dzisiaj i dla potrzeb wiernych przystąpiono do budowy pierwszej na Dolnym Sląsku cerkwi (już funkcjonuje). Ostatnio parafię utworzono także w Głogowie. W 1986 r. parafie, ich filie i cerkwie znajdowały się: we Wrocławiu (2), Głogowie, Jeleniej Górze, Legnicy, Lubinie, Malczycach, Michałowie, Oleśnicy,Rudnej, Samborze, Studzionkach, Świdnicy, Wałbrzychu, Wołowie, Ząbkowicach, Zimnej Wodzie i Żmigrodzie.
Nie przedstawił Pudło także organizacji Ukraińskiego Kościoła Katolickiego na Dolnym Sląsku, który wznowił swoją dzialalność po 1956 r., uważaną przez administrację państwową za nielegalną, chociaż tolerowaną. Obecnie (w1989 r.) na Dolnym Śląsku funkcjonuje 8 parafii (Wroclaw od 1956 r., Wołów od 1957 r., Legnica od1957 r., Modła od 1957 r., Zamienice od 1976 r., Lubin od 1981 r., Glogów od 1982 r. i Oława od 1985 r.) i posiada dwie cerkwie (Wrocław od 1980 r. i Wołów od 1982 r.). W pozostałych parafiach nabożeństwa odbywają się w kościołach rzymskokatolickich.
Ostatnie rozdziały pracy poświęcone są zagadnieniom małżeństw etnicznie mieszanych i jednorodnych oraz powrotom Łemków po 1957 r. na Łemkowszczyznę. Ponieważ pierwszy z tych rozdziałów porusza jedynie wybrane zagadnienia,stąd też nie wszystkie istotne zagadnienia mogły znależć tam swoje miejsce. Bardziej skomplikowany niż sądzi Pudło jest problem powrotu Łemków w strony ojczyste. Starali się oni przede wszystkim powracać do tych wsi, z których zostali wysiedleni. Autor nie pisze ilu chętnym odmówiono prawa powrotu na Łemkowszczyznę, a dałoby to bez wątpienia inny pogląd na omawianą kwestię. Tabela na s. 166 sugeruje, że liczba gospodarstw przygotowanych do zasiedlenia przekraczala liczbę gospodarstw zasiedlonych. Wobec zgłoszonego wcześniej zastrzeżenia nie jest więc wiarygodna. Ponadto Łemkowiew znacznej części powracali z własnej inicjatywy, mając potwierdzenie po nielicznej, pozostawionej tam ludności łemkowskiej o gotowośći ich przyjęcia (np. Kunkowa). Nie jest w pełni prawdziwe, że Polacy opuszczali wsie łemkowskie w trosce o własne bezpieczeństwo. Podany przez Autora przykład Kuńkowej calkowicie temu przeczy. W opuszczonej po wysiedleniu w okolice GorzowaWlkp. wsi mieszkańcy pobliskiej wsi Odyrne oraz inni osadnicy założyli spóldzielnię rolniczą nastawioną na hodowlę owiec. Spóldzielnia okazała się nie rentowna. Z chwilą powrotu Łemków do Kunkowej osadnicy powrócili do własnych gospodarstw bądż zatrudnili się w przemyśle, oddając gospodarstwa prawowitym wlaścicielom. Był to typowy przykład przejmowania ziemi i gospodarstw po zlikwidowanych spółdzielniach, nie mający nic wspólnego z rzekomym zagrożeniem ludności, która przejęła gospodarstwa połemkowskie.
Pracę tę zamykają uwagi końcowe. Zawarte tam tezy dobrze znane są już literaturze fachowej i nowych spostrzeżeń Autora nie jest wiele. Ale do dwóch końcowych wniosków chcialbym się jeszcze ustosunkować. Autor sądzi, że Łemkowie są już ludnością całkowicie zautochtonizowaną, że wrośli w szeroko pojęte środowisko Dolnego Śląska. Jest to z pewnością prawda, ale ciągle są jeszcze ludzie, którzy chcą wrócić w góry. Nie można też mówić o tym, że Łemkowie mieli możność powrotu na Łemkowszczyznę, ale postanowili tu pozostać, ponieważ Autor doskonale zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy którzy zostali na Dolnym Sląsku po 1956 r. uczynili to dobrowolnie. Autor pragnie też odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu Łemkowie zachowali jeszcze swoją kulturę i uważa, ze zostały utrzymane tylko pewne jej elementy. Przecież doskonale wiadomo, że w diasporze nie da się zachować kultury w naturalnej postaci. Utrzymanie jej było możliwe tylko na Łemkowszczyżnie. Natomiast o wiele bardziej interesujące byłoby porównanie, które z grup etnicznych (etnograficznych) utrzymały w największym stopniu swoją kulturę po przesiedleniu w nowe środowisko.
Ocena książki nie może być jednoznaczna. Wydaje się, że Autor o wiele mocniej czuje się w tych partiach książki, gdzie omawiane są zagadnienia kulturowe. Przy omawianiu kwestii spoleczno-politycznych nie wykorzystał istniejących już możliwości interpretacyjnych. Pominięcie wielu dostępnych żródeł i literatury, spostrzeżenia poczynione na niekiedy miernej podstawie żródłowej, bazowanie na relacjach tam gdzie można bylo korzystać z materiałów bardziej wiarygodnych, sprawia że po lekturze tej pracy czuję niedosyt. Dla traktowanej przez lata problematyki łemkowskiej dobrze, że książka się ukazala. Wątpliwości natomiast można mieć odnośnie jej osiągnięć naukowych. Sądzę, że Autor nie w pełni wykorzystał możliwości badawcze stojące przed tak atrakcyjnym poznawczo zagadnieniu.


Przypisy:
1 . Prezentowany artykuł recenzyjny został oddany do druku w,,Roczniku Dolnośląskim" w lutym 1989 r. Ze względu jednak na fakt, ze czasopismo to przestało się ukazywaćnie został on nigdzie opublikowany. W "Kulturze Dolnośląskiej", nr 2-3, 1989, s. 84-85 ukazała się moja recenzja o mawianej pracy.W porównaniu z tekstem z 1989 r. poczyniłem w nim jedynie zmiany kosmetyczne.
2.        Z . Stieber, Dialekt Łemków. Fonetyka i fonologia, Wrocław 1982; Łemkowie. Katalog wystawy. red. A. Kroh, Nowy Sącz 1984; R . B r y ko w s k i, Łemkowska architektura drewniana cerkiewna w Polsce, na Słowacjii Rusi Zakarpackiej, Wrocław 1986; Łemkowie. Kultura - sztuka- język. Materiały z sympozjum zorganizowanego przez Komisję Turystyki Górskiej ZG PTTK, Sanok, D. 21-24 września 1983 r., Warszawa-Kraków 1987.
3.        Poza Autorem tej książki problematyką łemkowską po II wojnie światowej (do1989 r.) zajmował się przede wszystkim A. Kwilecki (por. K.Pudło , Łemkowie..., s. 8 przyp. 6).
4.        K. Pudło, Osadnictwo łemkowskie na Dolnym Śląsku w latach 1947-1969, (w:) Wieś Dolnoślaska, 1970, XX: tenże, Łemkowie na Dolnym Śląsku (1947-1982), "Rocznik Dolnośląski",1985, IX; tenże, Ukraińskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne, "Kultura Dolnośląska"1987, z. 3.
5.        W 1946 r. nalezący wcześniej do rejencji wrocławskiej powiat zielonogórski przyłączono do woj. Poznańskiego, a do woj. Wrocławskiego dołączono górnołużycki powiat Żary.1 I 1950 r. do woj. zielonogórskiego przyłączono powiaty: kożuchowski, żagański, głogowski i szprotawski, a do woj. opolskiego powiaty: brzeski i namysłowski (zob. K . Orzechowski,Terytorium województwa wrocławskiego w przeszłości Śląska, "Sobótka", 1970. s. 346).
6.        Od 1975 r. nie ma już Powiatowych Archiwów Państwowych. których zasób przejęły archiwa państwowe. Błędnie cytowanajest nazwa dawnego Wojewódzkiego Archiwum Państwowego. Autor nazywa je: Państwowe Archiwum Wojewódzkie (s. 33 i dalej), chociaż taka nazwa na określenie tej instytucji nigdy nie funkcjonowała. Od 1 I 1984 r. obowiązuje nazwa: Archiwum Państwowc we Wrocławiu.
7 F . Kusiak, Osadnictwo wiejskie w srodkowych i północnych powiatach Dolnego Śląska w latach 1945-1949, Wrocław1982, w któręj nadaje Łemkom termin "migranci wewnętrzni", jakby nie dostrzegając przymusowego charakteru przesiedlenia. Termin"przesiedleńcy" słusznie stosuje Pudło (s. 10).
8.        Według relacji licznych świadków ( Łemków) o wysiedleniu na Zachód mówili radzieccy agitatorzy już w 1945 r., przy okazji wymiany ludności między Polską a USRR. Problem wysiedlenia był także jednym z zagadnień poruszanych w programach partii obozu londyńskiego (poz. Stosunki polsko-ukraińskie 1917-1947. Od tragedii do współpracy. 1990).
10. Zą poważne uchybienie w tej części pracy uznać należy pominięcie podstawowcj [do niedawna] pozycji dotyczącej działalności UPA: A.B. Szcześniak, W. L. Szota, Droga do nikąd. Diałalność Organizacji UkraińskichNacjonalistów i jej likwidacja w Polsce, Warszawa 1973, zob. Też jej rzeczową recenzję: A. Shtendera, Badania nad dziejami UPA w PRL, "Suchasnist", Monachium lato 1985, z.1-2, s. 125-144."W zamian" Autor cytujc cztery powieści. Shtendera uważa, że Smyrny zorganizował swoją grupę bojową w sile czoty (plutonu) dopiero po wysiedleniu Łcmków. Działała ona po obu stronach granicy polsko-czcchosłowackij do jesieni 1948 r. (s. 137).
11. Pisal on m.in.: "... Łemkowie znani byli przede wszystkim z absolutnej uczciwosci... kto odda swój los w ręce Łemka przewodnika - osiągnie zamierzony cel z absolutną pewnością...Wsypy zdarzały się tu o wiele rzadziej niż to miało miejsce w rejonach, gdzie przeżuty odbywały się wyłączniew oparciu o element polski" ("Tygodnik Powszechny", 14 IV1985).
12. Jak zatem mają odebrać słowa ze wspomnianego artykułuBieńka: "Ale gdziekolwiek są - niech będą przeświadczeni, że ich często bohaterska postawa na wspólnym z Polakami froncie walki z hitlerowskim najeżdżcą nie została zapomniana".
13. K. Kersten, Ludzie na drogach. O przesiedleniach ludności wPolsce 1939-1948, ,,Res Publica", 4/1987 s. 54-63. Wynika to także z opinji starostów powiatowych, np. w sprawozdaniu starosty średzkiego z sierpnia 1947 r. " Łemkowie ci są na razie zdezorientowani, przy porozrzucaniu ich jednak po powiecie ulegną oni siłą faktu bez cerkwi i inteligencji ukraińskiej spolszczeniu, tym bardziej że wielu z nich są to dusze polskie ukradzione Narodowi Polskiemu przez popów greckokatolickich przez ochrzczenie w cerkwi, zwłaszcza w okresie kokietowania regionalizmu i Łemków przez starostów polskich do roku 1939 oraz w okresie okupacji niemieckiej, gdzie w Krynicy bawił cały sztab inteligencji ukraińskiej" (AP Wr.,UWW, VI/686, s. 47).
14. T. Kusiak, op. cit., s. 128.
15.        Ibidem s. 124.
16 "Nie dość, że rozpuszczano na nasz temat nieprawdopodobne brednie, to na oficjalnych zebraniach przed naszym przybyciem do Michałowa przestrzegano mieszkających już ludzi, ze osiedlą się tu półdzicy Łemkowie, którzy są najdzikszym plemieniem ukraińskiego narodu, i że ci Łemkowiew karpackich lasach grabili i mordowali spokojnych ludzi i dlatego wojsko musiało ich przesiedlić [...] A my długo nie wiedzieliśmy o tym. Dopiero po jakimś czasie sami nam o tym powiedzieli, bo przecież ludzie muszą jakoś ze sobą żyć, bo są sobie potrzebni (S. Madzelan, Smak doli, Nowy Sącz 1986, s. 4).
17. K. Kersten, op. cit., s. 64.

Local Links:

Icon Return to Lemko Home Page


Document Information Document URL:http://lemko.org/magura/scholar/zerelikp.html

Page prepared by Walter Maksimovich
E-mail: walter@lemko.org

Copyright © LV Productions, Ltd.


LV Productions, Ltd.
c/o Walter Maksimovich
730 Pennsylvania Avenue, Apt. 706
Miami Beach FL 33139
USA
© LV Productions, Ltd. 
Originally Composed: February 12th, 1997
Date last modified: February 19th, 2008